Andrzej Kawala urodził się 28 października 1951 roku. Bakcyla filmu złapał w zielonogórskim DKF-ie Racemus w latach 70. XX wieku. Od ponad trzech dekad był dyrektorem i twarzą Lubuskiego Lata Filmowego w Łagowie. Lubuskie Lato równa się Andrzej Kawala.
Byli nierozerwalni. To dzięki Niemu festiwal przetrwał burzliwy czas przemian przełomu lat 80. i 90., kiedy o kulturze zapominano. A wkrótce potem stał się wydarzeniem międzynarodowym, pierwszym w regionie poświęconym kinu Europy Środkowej i Wschodniej. (Później ten patent podchwyciło wiele innych festiwali).
Nie ma chyba w naszej części kontynentu znaczącej postaci świata filmu, która nie pokazywałaby filmów w Łagowie. Festiwal słynie z poważnych dyskusji o sztuce filmowej. Oficjalnych, kuluarowych i tych do rana. W pięknych okolicznościach przyrody, rzecz jasna. Andrzej Kawala potrafił sprawić, że kto raz do Łagowa przyjechał, nie chciał stąd wyjeżdżać.
Postawny, białowłosy chyba od zawsze, z charakterystycznym wąsem, okularami na łańcuszku i skórzaną torebką pod pachą. Uśmiechnięty. Chyba wszyscy, którzy Go poznali, zapamiętają niezawodny spokój, ujmujący głos i wyważone opinie. Choć bywał zasadniczy.
Był prezesem Klubu Kultury Filmowej w Zielonej Górze, od 1989 roku kierował kinem Newa. Udzielał się we władzach Polskiej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych. Od Niego wyszedł też pomysł powołania Stowarzyszenia Kin Studyjnych. Był mile widzianym gościem wielu wydarzeń filmowych w Polsce i za granicą. Otrzymał wiele nagród za swoją działalność.
Andrzej Kawala zmarł 6 maja 2021 roku, niecałe dwa miesiące przed 50. edycją Lubuskiego Lata Filmowego. Do ostatnich chwil myślał o swoim festiwalu.
Autor: Maciej Gil